***
-Kobiety...-szepnął Fred i uśmiechnął się do Hermiony. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę z tego, że dziewczyna patrzy się cały czas w miejsce, w którym stała Angelina, a oczy ma wypełnione łzami.-Naprawdę pomyślałaś, że my... razem...?
-No... Tak jakby...
-Przykro mi, że tu przyszła, nie wiem co jej przyszło do głowy...-westchnął chłopak i przytulił dziewczynę.
-Eee... Halo... Ja nie chce wam przeszkadzać... ale stoimy na środku ulicy. Ludzie się na nas gapią...-powiedziała Ginny i rozdzieliła kochanków. -Możecie się zająć sobą w domu. -zakończyła. Oboje się z nią zgodzili i podreptali do drzwi sklepu. W pomieszczeniu unosił się słodki zapach cukierków z Bombonierki Lesera. Wszędzie roiło się od rozkrzyczanych dzieciaków, rodziców ganiających za nimi oraz nastolatków rozchwytujących wszystkie towary. Było też kilku staruszków, którzy chcieli kupić swoim wnuczętom "coś unikatowego".
-Niezły dzisiaj ruch. Nigdy takiego nie było gdy ja i Geo...-głos mu się załamał. Hermiona objęła go.
-Spokojnie... Nie mamy pewności, że on nie żyje...-weszła pomiędzy rudzielców i pociągnęła ich za sobą. Gdy byli już w mieszkaniu Fred powiedział:
-Mamy tylko 2 łóżka, więc wy się kładźcie, a ja... posiedzę.
-Nie nie. Ja nie jestem śpiąca.-zaczęła Ginny.
-Przecież nie spałaś prawie całą noc. Na zostanę. Wy śpijcie.- zaprotestowała Miona.
-Nie. Ty jesteś w CIĄŻY. Nie zapominaj o tym. Po tych wszystkich przejściach...
-No co? Po jakich przejściach? To WY straciliście całą rodzinę. Nie ja, tylko WY.- przerwała ciężarna Fredowi.
-Och, uciszcie sie! Marsz do łóżek! Ja zostaję! Poczytam!- zadecydowała Ginny.
***
-Słyszysz?- Hermiona szepnęła do Freda. Leżeli teraz w łóżkach. Nie mogli zasnąć.
-Ginny... Czy ona...
-Płacze. Idę do niej.- dziewczyna wstała i poszła do przyjaciółki. Do pokoju, w którym siedziała rudowłosa, trzeba było przejść przez długi korytarz. Dwie ściany, które go tworzył, zupełnie sie różniły. Jedna z nich, ta po prawej stronie Hermiony była pomarańczowy. Na jej dole widniał napis "Ściana George'a". Wisiały na niej zdjęcia małego rudzielca. Na jednym z nich machał wielkim lizakiem w kształcie głowy smoka, na innym ujeżdżał zielonego kuca. Miał tam też oprawione w ramki wycinki z gazet, tak stare, że nie można było nic z nich odczytać.
Druga ściana sprawiła, że Hermionie zaparło dech w piersiach. Na dole był wielki napis "Ściana Freda", a na górze... Och, to był raj. Wszystkie zdjęcia, dokładnie WSZYSTKIE przedstawiały ja i Freda. Od jej 1-szego roku w Hogwarcie do ich ostatniego zdjęcia przed kempingiem. Nie, zaraz, te z kempingu też już trafiły na ścianę. Hermiona pomyślała, że mogłaby patrzeć się na to do końca życia. Stała tak wgapiając się w ścianę, gdy nagle usłyszała walenie do drzwi...
***
Bardzo Was przepraszam, że tak krótko, ale niestety nie mam czasu pisać ;__;
I tak długo zbierałam się do napisania kolejnego rozdziału. Niestety w poniedziałek wyjeżdżam z chórem na Węgry i do Macedonii (Ohrid Choir Festival) i wracam dopiero 29.08 ;c
Postaram się napisać coś jeszcze przed wyjazdem, ale nie obiecuję...
Trzymajcie kciuki za mnie i za chór ;) ♥♥♥
Całusy!
P.S. Zostawcie po sobie ślad w komentarzu ;)
-No... Tak jakby...
-Przykro mi, że tu przyszła, nie wiem co jej przyszło do głowy...-westchnął chłopak i przytulił dziewczynę.
-Eee... Halo... Ja nie chce wam przeszkadzać... ale stoimy na środku ulicy. Ludzie się na nas gapią...-powiedziała Ginny i rozdzieliła kochanków. -Możecie się zająć sobą w domu. -zakończyła. Oboje się z nią zgodzili i podreptali do drzwi sklepu. W pomieszczeniu unosił się słodki zapach cukierków z Bombonierki Lesera. Wszędzie roiło się od rozkrzyczanych dzieciaków, rodziców ganiających za nimi oraz nastolatków rozchwytujących wszystkie towary. Było też kilku staruszków, którzy chcieli kupić swoim wnuczętom "coś unikatowego".
-Niezły dzisiaj ruch. Nigdy takiego nie było gdy ja i Geo...-głos mu się załamał. Hermiona objęła go.
-Spokojnie... Nie mamy pewności, że on nie żyje...-weszła pomiędzy rudzielców i pociągnęła ich za sobą. Gdy byli już w mieszkaniu Fred powiedział:
-Mamy tylko 2 łóżka, więc wy się kładźcie, a ja... posiedzę.
-Nie nie. Ja nie jestem śpiąca.-zaczęła Ginny.
-Przecież nie spałaś prawie całą noc. Na zostanę. Wy śpijcie.- zaprotestowała Miona.
-Nie. Ty jesteś w CIĄŻY. Nie zapominaj o tym. Po tych wszystkich przejściach...
-No co? Po jakich przejściach? To WY straciliście całą rodzinę. Nie ja, tylko WY.- przerwała ciężarna Fredowi.
-Och, uciszcie sie! Marsz do łóżek! Ja zostaję! Poczytam!- zadecydowała Ginny.
***
-Słyszysz?- Hermiona szepnęła do Freda. Leżeli teraz w łóżkach. Nie mogli zasnąć.
-Ginny... Czy ona...
-Płacze. Idę do niej.- dziewczyna wstała i poszła do przyjaciółki. Do pokoju, w którym siedziała rudowłosa, trzeba było przejść przez długi korytarz. Dwie ściany, które go tworzył, zupełnie sie różniły. Jedna z nich, ta po prawej stronie Hermiony była pomarańczowy. Na jej dole widniał napis "Ściana George'a". Wisiały na niej zdjęcia małego rudzielca. Na jednym z nich machał wielkim lizakiem w kształcie głowy smoka, na innym ujeżdżał zielonego kuca. Miał tam też oprawione w ramki wycinki z gazet, tak stare, że nie można było nic z nich odczytać.
Druga ściana sprawiła, że Hermionie zaparło dech w piersiach. Na dole był wielki napis "Ściana Freda", a na górze... Och, to był raj. Wszystkie zdjęcia, dokładnie WSZYSTKIE przedstawiały ja i Freda. Od jej 1-szego roku w Hogwarcie do ich ostatniego zdjęcia przed kempingiem. Nie, zaraz, te z kempingu też już trafiły na ścianę. Hermiona pomyślała, że mogłaby patrzeć się na to do końca życia. Stała tak wgapiając się w ścianę, gdy nagle usłyszała walenie do drzwi...
***
Bardzo Was przepraszam, że tak krótko, ale niestety nie mam czasu pisać ;__;
I tak długo zbierałam się do napisania kolejnego rozdziału. Niestety w poniedziałek wyjeżdżam z chórem na Węgry i do Macedonii (Ohrid Choir Festival) i wracam dopiero 29.08 ;c
Postaram się napisać coś jeszcze przed wyjazdem, ale nie obiecuję...
Trzymajcie kciuki za mnie i za chór ;) ♥♥♥
Całusy!
P.S. Zostawcie po sobie ślad w komentarzu ;)