♥
poniedziałek, 5 sierpnia 2013
Rozdz. II
Hej! Co u Was słychać? Jak minął weekend? Czytajcie i komentujcie! ♥***
-CHOLERA JASNA!
-Miona? Miona, co jest?-zapytała przerażona Ginny. Hermiona wybiegła z łazienki i zaczęła machać przyjaciółce testem ciążowym przed twarzą. Miała przerażony wyraz twarzy.
-Jestem...-wydyszała-Je-jestem... BĘDĘ MIAŁA DZIECKO!-rozpłakała się na dobre.
-Ale przecież testy ciążowe mogą się...-zaczął Fred.
-TRZY RAZY SPRAWDZAŁAM!-wrzasnęła Hermiona.
-No dobra, ale kto jest ojcem?-zapytał chłopak.
-Ty...-szepnęła Miona w odpowiedzi.
-S-słucham?
-Jesteś ojcem mojego... NASZEGO dziecka!
-Ale jak to? To wy...-spytała Ginny.
-Tak. W drugim tygodniu kempingu.
-A nie Ron?
-Coś Ty. Z nim nigdy bym tego nie zrobiła!-zerknęła na Freda. Trzymał twarz w rękach więc nie wiedziała czy się cieszy czy nie. -Fred... Jeśli to problem... to mogę je usunąć...
-Zwariowałaś?-powiedział.-Ja... Mój Boże... Kocham Cię-Hermiona nie wytrzymała i znów zaczęła płakać. Rzuciła się też na Freda i przytuliła go. Nigdy nie była tak szczęśliwa. Potem, bez namysłu, pocałowała go w usta. Przepłynęła przez nią fala ciepła, jakiej nie czuła nigdy. Gdy całowała Rona czuła się tak, jakby to była jej praca. Uczucie nudy. To było takie monotonne poruszanie wargami. Ale Ron nie żyje. Oczywiście, że się z tego nie cieszyła. Ale na szczęście ominęła ją konieczność złamania mu serca.
-To już wiemy kto śpi w małżeńskim.- powiedziała Ginny i z uśmiechem położyła się na małym łóżku. Gdy zakochani oderwali się od siebie, wszyscy troje stwierdzili, ze trzeba się kłaść.
Ale tej nocy nikt nie spał. Każdy myślał o tym, co będzie dalej. Gdzie teraz wrócą? Jak? Co ze sobą zrobią? Skąd wezmą pieniądze na życie?
Rano Ginny wstała z łóżka pierwsza. Przygotowała bagaże do dalszej drogi i obudziła Freda i Hermionę.
-Co my teraz zrobimy? Gdzie pójdziemy?-odezwała się Miona, przerywając milczenie przy śniadaniu.
-No nie wiem... Możemy teleportować się na Pokątną... Nad moim... Naszym sklepem jest przecież kawalerka... Prześpicie się, a ja pomyślę, co dalej.-powiedział Fred.
-No... Może być...-zakończyła rozmowę Ginny. Po 10 minutach wszystko było gotowe. Po pożegnaniu z Melody, wszyscy teleportowali się przed wejście "Magicznych Dowcipów Weasley'ów". To co Hermiona tam zobaczyła, zwaliło ją z nóg. Angelina Johnson ubrana w krótką sukienkę, biegła z rozchylonymi ramionami do Freda.
-Fredi! Kochanie! Wróciłeś! Tak tęskniłam!- rzuciła się w jego ramiona.
-Eee... Fred?- Hermiona miała łzy w oczach. Ginny ścisnęła jej rękę.
-Angelina...-Fren nie zwrócił uwagi na Hermionę- przecierz już o tym rozmawialiśmy.
-Ale kochanie...
-Jakie kochanie? ZERWALIŚMY. JA cię nie kocham. I nie obchodzi mnie co Ty do mnie czujesz.-objął Hermionę.- To tylko nieporozumienie, kochanie. Nie przejmuj się.-powiedział do niej.
-Kochanie??? Ko-kochanie...- Szepnęła Angelina, zalała się łzami i uciekła.
***
Na dziś to tyle, bo nie mogę już pisać ;c
Jeśli czytacie te moje nędzne wypociny to zostawcie po sobie komentarz ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Miona w ciąży???
OdpowiedzUsuńTAK!!!!!
TAK!!!
Wybacz moją ekscytację ale tak!!!
Trochę mi szkoda Angeliny :c
A i ostatnio tego nie napisałam, Melodia śliczne imię <3
Ależ genialne !! Hermiona w ciąży,a ja absolutnie w niebie. <3 jestem kolejną osobą, która tu się ekscytuje. :) ( jakkolwiek to brzmi ). :D
OdpowiedzUsuńOMG Hermiona w ciąży......
OdpowiedzUsuń